Poprawek część szósta

Byle do przodu

Czekanie na ten tom przygód Harry'ego dłużyło się niemiłosiernie. Natchnienia nie wolno poganiać, więc czekaliśmy, aż 15.07.2005 o „godzinie zero” przekonaliśmy się, że niektóre motywy z dzieła pani Rowling twórcy fan fiction już sami wymyślili. Mieliśmy do czynienia z niespotykaną falą tłumaczeń amatorskich, bo zaistnieć chcieli nawet tacy, co na tłumaczeniu, języku angielskim, polskim i w ogóle na czymkolwiek nie znają się wcale. Obserwowaliśmy tzw. Szmaragdową Rewolucję, niezbyt racjonalną inicjatywę zmuszenia wydawnictwa do szybszego wydania książki, jakby dotąd nikt nie wiedział, że tłumaczenie jest pracą, która trwa. I gdy wreszcie dostaliśmy do rąk księgę o okładce w odcieniach zieleni, okazało się, że historia się powtarza, zaklęcie Maltranslatora ma się świetnie, redakcja zamiast pracować woli… dyskredytować z wydawnictwem dzieło fanów, a korekta pewnie zakłada, że to nie jej sprawa.

Podczas tworzenia poniższej listy korzystałem z wydania w twardej okładce, numer ISBN 83-7278-168-0. Dedykuję ją Armii Świstaka, której zawdzięczamy, że oficjalne tłumaczenie jest z czym porównywać, oraz wszystkim, którzy nie czytają inaczej niż ze zrozumieniem i nie zadowalają się tym, że książkę da się zrozumieć.

Radiowiec

Dostrzeżone usterki

  • Rozdział 1, strona 14

    Nazwanie Syriusza Blacka „Seryjnym” (powtórzone na stronie osiemnastej) to tragedia. W żaden sposób nie oddaje to współbrzmienia „Sirius” – „Serious” w oryginale, w przeciwieństwie do użytego w tłumaczeniu Armii Świstaka przydomka „Świrus”.

  • Rozdział 1, strona 16

    Oryginalnie:

    Little though he liked to think about the Minister for Magic (or, as he always called Fudge in his head, the Other Minister) (…)

    Oficjalnie:

    Premier wolał raczej nie myśleć o ministrze magii (albo o „tym innym ministrze”, jak zwykł go nazywać) (…)

    To raczej nie tak. To określenie ministra magii (w wersji amerykańskiej „minister of magic”, powyżej cytuję wersję brytyjską), które mamy już w tytule pierwszego rozdziału, nie ma na celu jakiegoś podkreślenia odmienności pana Korneliusza Knota. Odpowiedniejsze jest tu tłumaczenie nieoficjalne – „tamten minister”. Jako że określenie to pada wyłącznie w głowie premiera i jest na jego własny użytek, nawet „ten minister” (z naciskiem na pierwszy wyraz, jak w oryginale) brzmi poprawnie, w przeciwieństwie do tłumaczenia oficjalnego, które brzmi wprost mechanicznie.

  • Rozdział 1, strona 22

    Oryginalnie:

    ‘Now see here, Fudge-you've got to do something! It's your responsibility as Minister of Magic!’
    ‘My dear Prime Minister, you can't honestly think I'm still Minister of Magic after all this? (…)’

    Oficjalnie:

    – Słuchaj, Knot, musisz coś z tym zrobić! To ty za to wszystko odpowiadasz, ty i twoje Ministerstwo Magii!
    – Drogi panie premierze – odrzekł Knot, puszczając mimo uszu to nagłe przejście na „ty” – czy pan naprawdę sądzi, że po tym wszystkim, co się wydarzyło, nadal jestem ministrem magii?

    Nie było żadnego przejścia na „ty”, był za to szkolny błąd spowodowany chyba nieznajomością form grzecznościowych i dodanie od siebie objaśnienia czegoś, co nie miało miejsca. W tłumaczeniu nieoficjalnym (poprawiłem tutaj pisownię „premiera” i „ministra magii”, niepotrzebnie użyto wielkich liter) jest tak:

    – Widzi pan, Knot, musi pan coś z tym zrobić! To na panu spoczywa odpowiedzialność, jako na ministrze magii!
    – Drogi panie premierze, chyba nie myśli pan szczerze, że po tym wszystkim nadal jestem ministrem magii?

  • Rozdział 1, strona 25

    Określenie „bardzo wykwalifikowany” (oryg. „highly trained”) to przesada (pleonazm), lepsze byłoby na przykład „świetnie wyszkolony”.

  • Rozdział 2, strona 27

    Oryginalnie:

    With a second and louder pop, another hooded figure materialized.

    Oficjalnie:

    Minęło zaledwie parę sekund i z nieco głośniejszym pyknięciem zmaterializowała się druga postać.

    Sens jest inny. W tłumaczeniu nieoficjalnym jest: Z drugim, nieco głośniejszym pyknięciem, zmaterializowała się następna zakapturzona sylwetka. Gdyby to miało być „Sekundę później” w oryginale byłoby „Within a second”.

  • Rozdział 2, strony 28 - 29

    Załamujące jest przetłumaczenie zdrobnienia imienia Narcyzy. To nie Latający Cyrk Monty Pythona, ani Świat Dysku, żeby wprowadzać czarny humor w stylu nazwania wierzchowca Śmierci – Pimpusiem. To było na poważnie, „Cissy” mogło spokojnie sobie zostać. Znane polskie zdrobnienia – Narcyzka, Narcysia – też nie pasują do tej kobiety. I ciekawe, że na stronie 637 Dumbledore nazwany „Dumby” jakoś nie doczekał się przymusowego spolszczenia. Nie powiem tu, z czym mi się „Cyzia” kojarzy…

  • Rozdział 2, strona 30

    Oryginalnie:

    After a few seconds, they heard movement behind the door and it opened a crack. A sliver of a man could be seen looking out at them, a man with long black hair (…)

    Oficjalnie:

    Po kilku chwilach usłyszały czyjeś kroki i drzwi się uchyliły. Przez wąską szczelinę ujrzały wynędzniałego mężczyznę z długimi, czarnymi włosami (…)

    To nie tak. Tu „sliver” wystąpiło w znaczeniu „thin fragment”, czyli całość oznacza, że w szczelinie widać było wysokiego mężczyznę z długimi, czarnymi włosami.

  • Rozdział 2, strona 30

    Oryginalnie:

    They had stepped directly into a tiny sitting room, which had the feeling of a dark, padded cell. The walls were completely covered in books, most of them bound in old black or brown leather (…)

    Oficjalnie:

    Weszli wprost do małego, saloniku, który przywodził na myśl ciemny, obity gąbką pokój w szpitalu psychiatrycznym. Ściany całkowicie pokrywały książki, z których większość oprawiona była w starą, czarną lub brązową skórę; (…)

    Nie konstruuje się zdań w ten sposób, bo sens jest taki, że na książkach położono ściany. Nie wiadomo skąd wziętego skojarzenia ze szpitalem psychiatrycznym – nie skomentuję. W wersji nieoficjalnej: Weszli od razu do małego saloniku, który sprawiał wrażenie ciemnej, dusznej celki. Ściany były całkowicie zastawione regałami pełnymi książek o starych, skórzanych grzbietach.

  • Rozdział 2, strona 41

    Oryginalnie:

    The duel with the Dark Lord last month shook him. He has since sustained a serious injury because his reactions are slower than they once were.

    Oficjalnie:

    Ten pojedynek z Czarnym Panem w zeszłym miesiącu bardzo nadszarpnął jego siły. Doznał poważnego obrażenia ciała i wciąż to odczuwa, bo nie ma już takiego refleksu jak kiedyś.

    Sens oryginału się tu zagubił, polskie zdanie jest nielogiczne. Odczuwa, bo nie ma refleksu? Tłumaczenie nieoficjalne oddaje znaczenie prawidłowo: Ten pojedynek z Czarnym Panem w zeszłym miesiącu podkopał jego zdrowie. Został ranny, bo już nie jest tak szybki, jak kiedyś.

  • Rozdział 3, strona 64

    Stary błąd pozostaje niezauważony – we fragmencie: znajduje się w jeszcze większym niebezpieczeństwie, niż tego dnia, w którym pozostawiłem go jako niemowlę na waszym progu powinno być np. „dnia, kiedy…” – takie było moje pierwsze wrażenie. O ile jednak napisanie w Zakonie Feniksa o „nocy, w której byłem świadkiem jego powrotu” jest zupełnie niespotykane, o tyle „dzień, w którym” coś się dzieje – niekiedy się zdarza, i to od językowych potworków typu Piątek był ostatnim dniem, w którym można było ulokować pieniądze, tak aby po 1 marca 2002 roku nie zapłacić skarbowi państwa podatku od dochodów uzyskanych z oszczędności, przez zwykłe, suche i urzędowe zdania, jak 30 czerwca był ostatnim przewidzianym kodeksem handlowym dniem, w którym minister skarbu miał zatwierdzić lub odrzucić sprawozdanie z działalności zarządu Totalizatora Sportowego za 1999 rok., aż po Dzień, w którym pękło niebo. Powiedzmy zatem, że to drobna usterka.

  • Rozdział 4, strona 77

    Oryginalnie:

    Didn't hear my Intruder Charm go off, I was taking a bath.

    Oficjalnie:

    Nie słyszałem wyłączenia mojego zaklęcia przeciwwłamaniowego, brałem właśnie kąpiel.

    Tu akurat chodziło o włączenie się alarmu.

  • Rozdział 5, strona 94

    Zdanie: Kiedy usiadł, wskoczył mu na kolana puszysty, rudy kot ze spłaszczonym pyszczkiem, który ułożył się wygodnie, mrucząc głośno przedstawia sobą przykład szkolnego błędu, wynikającego z braku umiejętności budowania zdań podrzędnie złożonych. Ktoś tu opuścił lekcję języka polskiego i nie dostrzega śmieszności składni zdań, których przykładem niech będzie: Na skraju szosy stała taksówka z przebitą oponą, w której siedziało dwóch mężczyzn (cytowane z Gramatyki na wesoło Witolda Gawdzika).

  • Rozdział 5, strona 101

    Oryginalnie:

    He just wanted me to help him persuade this old teacher to come out of retirement. His name's Horace Slughorn.

    Oficjalnie:

    Chciał, żebym mu pomógł przekonać jego dawnego nauczyciela, żeby zawiesił emeryturę i wrócił. Nazywa się Horacy Slughorn.

    Nie his, tylko this – Slughorn raczej nie był nauczycielem Dumbledore'a.

  • Rozdział 6, strona 121

    W zdaniu Ginny udała, że wymiotuje do swoich musli ma być „do swojego müsli” (oryg. Ginny mimed vomiting into her cereal).

  • Rozdział 6, strona 135

    Oryginalnie:

    ‘Pygmy Puffs,’ said George. ‘Miniature puffskeins, we can't breed them fast enough. (…)’

    Oficjalnie:

    – Puszki pigmejskie – wyjaśnił George. – Miniaturowe pufki, mnożą się dostatecznie szybko, jak na zapotrzebowanie.

    Zagubienie przeczenia przewróciło sens zdania do góry nogami. W nieoficjalnym tłumaczeniu mamy: Miniaturowe pufki, nie nadążamy z rozmnażaniem. No i po co przerabiać pufki na (nieodparcie się z żywnością kojarzące) puszki?

  • Rozdział 7, strona 143

    Czytając o rzeczach zepsutych i naprawianych, możemy być niemile zaskoczeni wypowiedzią Rona: Może złamała mu się Ręka Glorii? – oryginalne Maybe he's broken his Hand of Glory sugeruje raczej, że ten przedmiot też się zepsuł.

  • Rozdział 7, strona 146

    Nieco przesadzono ze stylizacją wypowiedzi Fleur – angielskiego może ona do końca nie znać, ale w mowie nie powinna robić błędów ortograficznych (To wielki bląd, jak by mnie pytacie – powinno być „jakby”), imienia własnej siostry też raczej by nie przekręciła (powinno być „Gabrielle”, a nie „Gabriel”). Błąd ortograficzny, to można wybaczyć Hagridowi w liście (rozdział 22., strona 505 – Dużo by dla mnie znaczyło, jak byście wieczorkiem wpadli na pogrzeb – tu można nie poprawiać na „jakbyście”).

  • Rozdział 7, strona 159

    We fragmencie nie poświęcając temu wiele lat ciężkiej pracy powinno być „wielu lat”.

  • Rozdział 7, strona 165

    Na wiadomość, że Slughorn zaprosił tę siuśkę Weasley (w oryginale najzwyczajniej that Weasley girl), można się załamać. Mogłoby się tu znaleźć jakieś proste i lekceważące określenie, jak np. „ta Weasleyówna” z tłumaczenia nieoficjalnego – przynajmniej nie obawialibyśmy się, że zaraz zza rogu wyjrzy, powiedzmy, „ten buc Malfoy”.

  • Rozdział 8, strona 180

    Czy wielkie, przypominające latarnie morskie oczy profesor Trelawney są wysokie, w kształcie betonowych wież i wysyłają sygnały świetlne? To, że w oryginale jest beacon-like, jeszcze nie znaczy, że można sobie odpuścić chwilę zastanowienia przed porównaniem oczu do np. reflektorów latarni.

  • Rozdział 8, strona 180

    Literówka, „niebiezpiecznie”.

  • Rozdział 9, strony 199 - 200

    Fragment: Zanim zdążyli powiedzieć coś więcej poza „świetnie”, drzwi lochu się otworzyły i wyłonił się z nich wielki brzuch Slughorna. Kiedy wchodzili do klasy, uśmiechał się promiennie, a już ze szczególnym entuzjazmem powitał Harry'ego i Zabiniego. prosi się o przeróbkę, bo wychodzi na to, że to brzuch Slughorna uśmiechał się i witał.

  • Rozdział 9, strona 201

    Zdanie, które mówi, że ręka Hermiony pojawiła się w górze, zanim ktokolwiek inny zdołał to uczynić wypadałoby poprawić – sugeruje ono, że ktoś mógłby próbować pojawiać się w górze, choćby tylko częściowo.

  • Rozdział 9, strona 211

    W tym miejscu po raz pierwszy spotykamy się ze wzmianką o tytułowym bohaterze. Wypada tu tylko zacytować przypis z tłumaczenia Armii Świstaka: PÓŁKRWI KSIĄŻĘ – ang. The Half-Blood Prince, cóż, prawdopodobnie najważniejsza nazwa w książce i dlatego wymagała ona od tłumaczy wielkiej rozwagi. Początkowo tytuł książki tłumaczony był jako Książę Półkrwi i byłoby to poprawne tłumaczenie, gdyby ta „półkrew” była magiczną mocą, państwem… Okazuje się jednak, że słowo „półkrwi” jest cechą Księcia (jak Wszyscy na pewno już wiecie Książę to Severus Snape, jego matka-czarownica miała na nazwisko Książę, a ojciec był mugolem, tak więc Snape był jedynie w połowie czystej krwi czarodziejem). Słowa określające cechy charakteru należy umiejscowić przed rzeczownikiem, w tym wypadku – „półkrwi książę”..

  • Rozdział 10, strona 217

    Z oryginalnego If you will stand, Harry … wyszło bardzo dziwne Będziesz, Harry…, choć w identycznej scenie w rozdziale trzynastym (Harry jest zapraszany do myślodsiewni) zdanie And now, if you will stand … dało na stronie 285 tłumaczenia nawet poprawne A teraz stań tutaj…. W tłumaczeniu nieoficjalnym są to odpowiednio Pozwól, Harry… w rozdziale dziesiątym i A teraz, jeśli byłbyś łaskaw wstać… w trzynastym.

  • Rozdział 11, strona 249

    Oryginalnie:

    Hagrid gave another great snort. Harry rather thought some bogies landed on the potatoes, and was inwardly thankful that they were not staying for dinner.

    Oficjalnie:

    Hagrid znowu głośno prychnął. Harry pomyślał, że może naprawdę jakieś licha obsiadły ziemniaki, i w głębi duszy rad był, że nie zostaną na obiedzie.

    Nie, to nie tak. Zasadniczo bogies to rzeczywiście są „straszydła”, ale wymowa tego fragmentu (i poprzedzających) jasno pokazuje, że o inny wyraz chodzi. Zainteresowanym polecam dokładne przejrzenie definicji słów bogy, bogeybooger. W tłumaczeniu nieoficjalnym jest: Hagrid znów głośno pociągnął nosem. Harry'emu wydało się, że parę smarków wpadło przy tym do ziemniaków i ucieszył się, że nie przyszli do Hagrida na obiad.

  • Rozdział 1, strona 252

    Oryginalnie:

    ‘If you ask me,’ said Harry quietly, ‘McLaggen looks like he was Confunded. And he was standing right in front of where you were sitting.

    Oficjalnie:

    – Coś mi się wydaje – powiedział cicho Harry – że McLaggen naprawdę jest skonfundowany. A ty siedziałaś za nim, kiedy bronił.

    Musiałaby mu siedzieć na ogonie. Z oryginału (w pierwszym z tych zdań w wydaniu amerykańskim mamy to jeszcze sprecyzowane: McLaggen looks like he was Confunded this morning) wynika co innego: – Jeśli chcesz wiedzieć – rzekł cicho Harry – to McLaggen rzeczywiście wygląda, jakby dostał zaklęciem Confundus. A stał dzisiaj dokładnie na wprost miejsca, gdzie siedziałaś.

  • Rozdział 12, strona 260 - 261

    Tłumaczenie wypowiedzi Hermiony w ogóle nie uwzględnia tego, co ona mówi chwilę wcześniej: Czy to zaklęcie nie pochodziło czasem z twojego podręcznika do eliksirów? (…) Było? (zamiast np. „Pochodziło?”, oryg. Was this spell, by any chance, another one from that potion book of yours? (…) Was it?), poza tym trochę pomieszały się podmioty – najpierw mowa o zaklęciu, potem (prawidłowo) o formułce (A co to ma do rzeczy, że nie została zapisana odręcznie?), i nagle podmiot znów ma inny rodzaj (A to, że zapewne nie zostało zaaprobowane przez Ministerstwo Magii).

  • Rozdział 13, strona 280

    Literówka, „sprawiajac”.

  • Rozdział 13, strona 284

    Oryginalnie:

    Of course, it is also possible that her unrequited love and the attendant despair sapped her of her powers; that can happen.

    Oficjalnie:

    Oczywiście jest też możliwe, że jej nieodwzajemniona miłość i rozpacz po odejściu Marvola pozbawiły ją czarodziejskich mocy. To się zdarza.

    Po ojcu, to ona specjalnie nie rozpaczała – w tłumaczeniu Armii Świstaka jest nieodwzajemniona miłość i towarzysząca jej rozpacz.

  • Rozdział 13, strony 285 - 286

    Zdania są trochę pokręcone, chwilę się trzeba zastanawiać, co kogo dotyczy – najpierw mamy Ruszyli za nim, przeszli przez żelazną bramę, a zaraz potem Wszedł po kilku stopniach (i trzeba się domyślać, że to Dumbledore).

  • Rozdział 13, strona 291

    Oficjalnie:

    – Oczywiście zdaje sobie pani sprawę, że nie będziemy go trzymać w szkole przez cały rok? – zapytał Dumbledore. – Będzie musiał tu wracać przynajmniej raz do roku, na lato.
    – Och, to chyba lepsze niż walenie kogoś po nosie zardzewiałym pogrzebaczem – powiedziała pani Cole i cicho czknęła.

    Tutaj można było się trochę zastanowić. Raczej niewielu młodych czytelników zna takie angielskie powiedzenia, które w dodatku mogą różnie wyglądać (spotkałem na przykład „better than a poke in the eye with a sharp stick”, a w Księciu Półkrwi mamy that's better than a whack on the nose with a rusty poker), znaczą zaś tyle, co nasze „lepszy wróbel w garści, niż sroka na dachu”, czyli „lepsze to niż nic”. Riddle nikogo nie bił zardzewiałym pogrzebaczem, a przynajmniej niczego takiego mu nie udowodniono…

  • Rozdział 15, strona 333

    Słowo „spoiled” ma kilka znaczeń, ale nie można powiedzieć, że książka jest „splądrowana”. Może być na przykład „zniszczona”.

  • Rozdział 15, strona 343

    Forma miejscownika nazwiska „Smith” faktycznie brzmi „o Smisie”, jednak nie ma musu jej używać – przypadków gramatycznych jest więcej, zdanie dałoby się przerobić – i szanujący się redaktor mógłby czytelnikowi czegoś równie brzydkiego nawet nie pokazywać.

  • Rozdział 15, strona 344

    Literówka, „międy” zamiast „między”.

  • Rozdział 16, strona 353

    Oryginalnie:

    ‘But meanwhile,’ said George, sitting down at the kitchen table and putting his feet up on it, ‘we can enjoy watching you demonstrate the correct use of a – whoops-a-daisy.’
    ‘You made me do that!’ said Ron angrily, sucking his cut thumb.

    Oficjalnie:

    – Ale póki co – rzekł George, siadając i zakładając nogi na kuchenny stół – możemy sobie popatrzyć, jak nam zademonstrujesz poprawne użycie… hopla!
    – Ty mi to zrobiłeś! – krzyknął ze złością Ron, ssąc zraniony kciuk.

    Tłumacz i jego gogle się nie popisali. Co to miało być, George skakał z radości, kiedy Ron się ciął? Chwila szukania i już wiemy – whoops-a-daisy (i reszta rodziny – oops, whoops, oops-a-daisy) to „exclamation used to acknowledge a mistake or accident”. Czyli pasowałaby tu nawet coraz częściej w języku polskim obecna kalka z angielskiego – „ups!” – ale jakoś nikt na to nie wpadł.

  • Rozdział 16, strona 370

    Literówka, ma być „Scrimgeour”, nie „Srcimgeour”.

  • Rozdział 16, strona 374

    W zdaniu: A jak byś wpadł, to oczywiście miałbyś okazję (…) powinno być „jakbyś wpadł”.

  • Rozdział 17, strona 381

    Oryginalnie:

    How was it at Won-Won's?

    Oficjalnie:

    A jak było u Mon-Ronów?

    Jakby nie dość było tej nie najgorszej, choć troszkę dziwnej wersji jego przydomka (wiem, to z francuskiego, Mon-Ron i Ma-Lav, jak „mój Ron” i „moja Lavender”, tylko co im się nagle na francuski zebrało?), dostajemy jeszcze szkolny błąd. U Rona!

  • Rozdział 17, strona 393

    Młody Voldemort wcale nie wyruszył, by odnaleźć krewnych Gaunta (oryg. set off to find his Gaunt relatives), a „w poszukiwaniu swoich krewnych Gauntów”.

  • Rozdział 17, strona 401

    Szczęśliwie to, co młody Tom Riddle usłyszał (powtórzone w rozdziale dwudziestym trzecim, strona 533), pasowało do tego, co miał zrobić, bo ask away to wcale nie jest pytaj i zmykaj, tylko po prostu „pytaj”, „pytaj śmiało”. Kiedy o to samo pyta Slughorna Harry (rozdział osiemnasty, strona 410), tłumaczenie jest prawidłowe – Pytaj, drogi chłopcze, pytaj.

  • Rozdział 18, strona 405

    Oryginalnie:

    Hermione recited at top speed (…)

    Oficjalnie:

    Hermiona wyrecytowała jak karabin maszynowy:

    Metafory w pisanym prozą tekście powinny jeszcze mieć sens – lepiej tradycyjnie napisać „z prędkością karabinu maszynowego”, „z ogromną prędkością”.

  • Rozdział 18, strona 412

    Literówka, „qudditcha”, zamiast „quidditcha”.

  • Rozdział 18, strona 424

    Oryginalnie:

    Harry reacted instinctively; his wand was out of his pocket and the incantation sprang to mind without conscious thought: Levicorpus!

    Oficjalnie:

    Harry zareagował instynktownie. Już miał w ręku różdżkę i zanim zdążył się zastanowić, co robi, krzyknął:
    Levicorpus!

    To drobiazg, ale zaklęcie Levicorpus było bezgłośne. Myślałem tu o czymś w stylu: „zaklęcie przemknęło mu przez myśl, nim zdołał się zastanowić”.

  • Rozdział 18, strona 427

    Literówka, „eliksir miłosmy”.

  • Rozdział 18, strona 428

    W zdaniu: A jak by tak ją otworzyć i uczcić urodziny pana Weasleya? ma być „jakby tak ją otworzyć”.

  • Rozdział 18, strona 429

    Oryginalnie:

    ‘Well, a very happy birthday, Ralph –’ (…) ‘– and may you have many more –’

    Oficjalnie:

    – No, to wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, Ralph (…) i życzę ci wielu ich szczęśliwych powrotów…

    Tutaj coś się przy tłumaczeniu mocno pokręciło. Nie wiadomo, skąd w polskiej wersji wzięły się szczęśliwe powroty, bo tego angielskiego oficjalnego „wszystkiego najlepszego!”, czyli many happy returns! tutaj formalnie nie ma i nie wiadomo na pewno, czy Slughorn chciał powiedzieć happy returns of the day, czy na przykład such happy days. Zresztą po polsku nigdy nie życzy się solenizantowi „wielu szczęśliwych powrotów”, choćbyśmy chcieli mu powiedzieć, że tak miłych dni oby jak najwięcej. W tłumaczeniu Armii Świstaka jest A więc, wszystkiego najlepszego, Ralf (…) i obyś miał wiele więcej…. Jakichkolwiek „szczęśliwych powrotów” można po naszemu ewentualnie życzyć pilotowi samolotu (ale lepiej „tylu lądowań, co startów”).

  • Rozdział 19, strona 434

    W krótkim look at him lyin' there (…) teoretycznie nie ma co zepsuć, więc przeczytanie, że Ron leży tu jak ciapek może być dla nas szokiem…

  • Rozdział 19, strona 435

    W zdaniu Tak, Harry, jak by się tak zastanowić, (…) ma być „jakby się tak”.

  • Rozdział 19, strona 449

    W zdaniu (…) nie ma takiej zasady, że tylko jedna osoba na raz może coś knuć w tym zamku! powinno być „naraz”.

  • Rozdział 19, strona 451

    Oryginalnie:

    Then there was another loud bang, and Peeves the Poltergeist appeared in midair above the wrestling elves.
    ‘I was watching that, Potty!’ he told Harry indignantly, pointing at the fight below, before letting out a loud cackle.

    Oficjalnie:

    A potem znowu rozległ się głośny trzask i nad skrzatami pojawił się poltergeist Irytek.
    – Ja to widziałem, Pottuś! – zaskrzeczał z oburzeniem, po czym wskazał na walczące ze sobą skrzaty i zachichotał złośliwie.

    Tłumaczenie nie oddaje sensu tego wydarzenia. Co niby widział Irytek i czemu miałby być na Pottera oburzony? Odpowiedź jest prosta, i w oryginale, i w nieoficjalnym tłumaczeniu – Irytek oglądał walkę skrzatów, a Harry zabrał mu je z oczu, przywołując Stworka:
    Wtedy nastąpił kolejny huk i Irytek zmaterializował się w powietrzu nad mocującymi się skrzatami.
    – Obserwowałem to, Potty! – powiedział Harry'emu, zeźlony, zerkając na walkę poniżej, zanim wydał z siebie głośny rechot
    .

  • Rozdział 20, strona 457

    To, co Ronowi Luna podała z torebki, to nie była żadna spora kocia kupka. W nieoficjalnym tłumaczeniu znalazły się kocie kłaczki, ale cat litter to piasek lub żwirek, którym wypełniamy kocie kuwety.

  • Rozdział 20, strona 460

    Nie powinno się pisać o promieniach rentgena, bo „rentgen” to aparat do prześwietleń lub wykonane tym aparatem zdjęcie, a tu chodzi o nazwisko odkrywcy – Röntgen (zgodnie z transkrypcją: Roentgen).

  • Rozdział 20, strona 468

    Coś się pokręciło przy tłumaczeniu, do Toma Riddle pani Smith cały czas mówi po imieniu, a tu nagle: Mam panu do pokazania coś  (…).

  • Rozdział 20, strona 469

    Oryginalnie:

    I want to show Mr. Riddle our finest treasure … in fact, bring both, while you're at it …

    Oficjalnie:

    Chcę pokazać panu Riddle'owi nasz najcenniejszy skarb… zresztą przynieś oba, jak już je masz…

    A jak nie ma, a ma mieć jeden? Bez sensu… Nawet jeśli już machniemy ręką na dosłowne znaczenia frazy while you're at it (np. „skoro już o tym mowa”), można to przetłumaczyć tak, żeby się dało zrozumieć – w nieoficjalnym tłumaczeniu jest przynieś oba, jak już tam będziesz.

  • Rozdział 20, strona 469

    W zdaniu: Och, gdyby moja rodzina wiedziała, że ci to pokazuję… och, jakby chcieli to mieć! ma być „jak by”.

  • Rozdział 21, strona 486

    Zdanie: His features recall the fine bones of my mistress (…) z automatu i bez zastanawiania się nad sensem przetłumaczono jako: Jego rysy przywodzą na myśl wspaniałe kości mojej pani. Delikatne kości!

  • Rozdział 21, strona 496

    Oryginalnie:

    ‘Who were you expecting?’ said Ron, looking at her in the mirror.
    ‘Nobody,’ said Myrtle, picking moodily at a spot on her chin. ‘He said he'd come back and see me, but then you said you'd pop in and visit me too …’ – she gave Harry a reproachful look – ‘and I haven't seen you for months and months. (…)’

    Oficjalnie:

    – A kogo się spodziewałaś? – zapytał Ron, patrząc na jej odbicie w lustrze.
    – Nikogo – odpowiedziała Marta, wyciskając sobie pryszcz na brodzie. – Powiedział, że wróci, żeby się ze mną zobaczyć, ale potem TY też powiedziałeś, że wpadniesz i mnie odwiedzisz… – spojrzała z wyrzutem na Harry'ego – i co? I nie widziałam was od wielu miesięcy.

    Nie „potem”, bo było to przedtem. Chodziło o znaczenie „wtedy” – w nieoficjalnym tłumaczeniu zdanie brzmi: Powiedział, że wróci i się ze mną zobaczy, ale wy też powiedzieliście, że wpadniecie i mnie odwiedzicie.

  • Rozdział 21, strona 497

    W zdaniu: Może jak byście obaj wyszli, toby wrócił powinno być „jakbyście”.

  • Rozdział 22, strony 507 - 508

    Oryginalnie:

    If I can't get Slughorn to talk this afternoon, I'll take some Felix and have another go this evening.

    Oficjalnie:

    Jeśli uda mi się porozmawiać ze Slughornem dziś po południu, łyknę Feliksa i pójdę do niego jeszcze raz wieczorem.

    Przeczenie się zgubiło – miało być „jeśli nie uda mi się porozmawiać”.

  • Rozdział 22, strona 517

    Dlaczego Harry nie poczekał na Slughorna, kiedy ten powiedział Poczekaj tu na mnie? Bo Slughorn tak naprawdę powiedział dołączę tam do ciebie (oryg. I'll meet you down there).

  • Rozdział 22, strona 520

    Oryginalnie:

    ‘It's not ev'ryone appreciates how beau'iful they are,’ said Hagrid to Slughorn's back, tears leaking from the corners of his crinkled eyes. ‘I didn' know yeh were int'rested in creatures like Aragog, Horace.’
    ‘Interested? My dear Hagrid, I revere them,’ said Slughorn, stepping back from the body.

    Oficjalnie:

    – Nie każdy docenia, jakie one są piękne – powiedział stojący za nim Hagrid, a łzy pociekły mu z kącików zapuchniętych oczu. – Nie wiedziałem, Horacy, że ciekawią cię takie stworzenia jak Aragog.
    – Ciekawią? Mój drogi Hagridzie, ja je szanuję – rzekł Slughorn, odchodząc od martwego pająka.

    Aż się prosiło, żeby użyć w tym miejscu znaczenia „uwielbiać, ubóstwiać”. „Szanuję” brzmi tu całkiem nieprzekonująco.

  • Rozdział 22, strona 524

    Literówka, siedzeli.

  • Rozdział 23, strona 538

    Oryginalnie:

    What intrigued and alarmed me most was that that diary had been intended as a weapon as much as a safeguard.

    Oficjalnie:

    Najbardziej intrygowało mnie i niepokoiło, że dziennik miał być nie tylko bronią, ale i zabezpieczeniem.

    Odwrotnie. Horkruks właśnie przede wszystkim jest zabezpieczeniem duszy właściciela.

  • Rozdział 24, strony 571 - 572

    W zdaniu W pokoju było mroczno jak zawsze, a wzdłuż ścian stały rzędy słojów z tymi samymi oślizgłymi martwymi preparatami, zanurzonymi w kolorowych wywarach (oryg. dead objects) można było dać sobie spokój z pisaniem o martwych preparatach, jakby ktoś kiedyś widział żywe, bo z definicji preparaty są martwe.

  • Rozdział 25, strona 580

    Angielskie curfew to faktycznie godzina policyjna, jednak to, co w Hogwarcie obowiązywało wieczorem i nocą, mało ma wspólnego z naszą godziną policyjną, a więcej z ciszą nocną.

  • Rozdział 25, strona 583

    Literówka, ma być „narzucających”, nie narzucająych.

  • Rozdział 25, strona 585

    The lightning-struck tower, która tu i w tytule rozdziału dwudziestego siódmego figuruje jako wieża rozjarzona błyskawicami, sugeruje, że ktoś nie odrobił zadania domowego. Po raz kolejny zacytuję przypis z tłumaczenia Armii Świstaka:
    WIEŻA RAŻONA PIORUNEM – ang. The Lightning-Struck Tower, nie jest to Wieża Astronomiczna, żadna wieża Hogwartu też nie została rażona piorunem… Prawdopodobnie większość z Was nie zauważy nawiązania do pewnego wydarzenia z rozdziału dwudziestego piątego, kiedy to prof. Trelawney wyciąga kartę Tarota, na której znajduje się Wieża. The Lightning-Struck Tower – Wieża rażona piorunem – to nazwa XVI karty Tarota. Obrazek na niej przedstawia wieżę, którą trafia piorun i strąca w dół stojącego na niej człowieka. Karta ta oznacza katastrofę, nieszczęście, upadek i wszystko, co najgorsze. W polskim wydaniu Tarota karta XVI nazywa się „Wieża”. Mieliśmy dylemat, czy tytuł rozdziału powinien brzmieć „Wieża” (tak jak polska nazwa XVI karty), czy „Wieża rażona piorunem”. Większość opowiedziała się za tym drugim tytułem.

  • Rozdział 25, strona 587

    Literówka, w zdaniu i była ta szczera prawda powinno być „była to szczera prawda”.

  • Rozdział 25, strona 589

    W zdaniu: Tej nocy, w której usłyszał pierwszą część  (…) powinno być „nocy, której usłyszał” albo „kiedy usłyszał”. Co za pech, kolejna książka z tą samą… usterką.

  • Rozdział 26, strona 597

    Literówka, powinno być „pooddychały”, nie poodychały.

  • Rozdział 27, strona 629

    Malfoy mówi o szafie, którą naprawił, że w zeszłym roku zginął w niej Montague, co nie jest prawdą – nie zginął, a zaginął, zniknął.

  • Rozdział 27, strona 636

    Tłumaczenie opisu Fenrira Greybacka wygląda podejrzanie. W oryginale Greyback to a big, rangy man with matted grey hair and whiskers, whose black Death Eater's robes looked uncomfortably tight. U nas brzmi to: Był wysoki i chudy, z potarganymi, szarymi włosami i wąsami, a jego czarna szata śmierciożercy wyglądała na o wiele dla niego za ciasną. Czy to możliwe, żeby na kimś chudym szata była jeszcze ciasna? Raczej nie, jeśli bliżej przyjrzeć się oryginałowi. Rangy to (w przypadku człowieka) „z długimi kończynami”, niekoniecznie od razu chudy; wyraz ten znaczy też „przestronny”. No i whiskers to wąsy raczej u zwierząt, u człowieka to bokobrody. Stąd w nieoficjalnym tłumaczeniu barczysty mężczyzna z wielką szopą matowych szarych włosów i zmierzwionymi bokobrodami.

  • Rozdział 27, strona 637

    W zdaniu, w którym weaker resistance, slower reflexes przetłumaczono jako coraz słabszy opór, coraz wolniejszy refleks ma być „odporność”! To o człowieku jest, nie o jakimś przewodzie! Czy ktoś zadał sobie trud przeczytania tego tekstu, czy tłumaczy już tylko program?

  • Rozdział 27, strona 637

    We fragmencie a więc tym czworo nie udało się do końca przełamać oporu powinno być „tym czworgu”.

  • Rozdział 28, strona 648

    Oryginalnie:

    (…) his face was suddenly demented, inhuman, as though he was in as much pain as the yelping, howling dog stuck in the burning house behind them (…)

    Oficjalnie:

    (…) jego twarz stała się nagle twarzą szaleńca, jakby targał nim ból tak nieludzki, jak wyjącym, skomlącym psem, uwięzionym w płonącym domu za nimi.

    Wyszedł tu niezamierzony efekt komiczny – ból psa z definicji jest nieludzki. W tłumaczeniu nieoficjalnym jego twarz stała się nagle obłąkana, nieludzka, jakby cierpiał taki sam ból jak skowyczący, wyjący pies, uwięziony w płonącym domu za ich plecami.

  • Rozdział 29, strona 667

    Zdanie: I nagle Harry zrozumiał, dlaczego patronus Tonks tak się zmienił, dlaczego teraz ma mysie włosy, dlaczego chciała (…) zbudowane jest nieprawidłowo – patronus nie miał mysich włosów.

  • Rozdział 30, strona 684

    We fragmencie: w tym członkowie Zakonu Feniksa: Kingsley, Shacklebolt, (…) oczywiście ma nie być przecinka, bo nam się Kingsley Shacklebolt rozdwoi.