Poprawek część siódma

Koniec wieńczy dzieło

Ostatnie odliczanie dobiegło końca i oto mamy Insygnia Śmierci, oficjalną wersję zakończenia opowieści o Harrym w naszym języku. I znów chętnie poczekałbym na nią trochę dłużej, żeby dać wydawnictwu więcej czasu na znalezienie i korektę błędów, na redakcję i na doszlifowanie stylu. Nie twierdzę, że dzieło fanów, Dary Śmierci, jest idealne – nie jest – jednak w „Insygniach” brakuje mi tego, co kiedyś książki miały: załączonej karteczki z napisem „Ważniejsze błędy dostrzeżone po druku”. Miło by było wiedzieć, że wciąż ktoś czyta to, co wydaje.

Co bym zrobił, gdyby temu tłumaczeniu naprawdę nic nie można było zarzucić? Nie jestem pewien, ale na pewno napisałbym coś o tym. I cieszyłbym się, że wydawnictwo z powodzeniem kontroluje, co w setkach tysięcy egzemplarzy ma trafić na papier, od etapu wspomagania i weryfikacji pracy tłumacza począwszy, a na etapie dodatkowych korekt po próbnych wydrukach skończywszy.

Dedykuję niniejsze i przyszłe uwagi na tej stronie Tłumaczowi, który został z nami do końca i dzielnie zniósł kolejną rundę walki z żywiołem, jaką potrafi być panowanie nad taką ilością tekstu, Armii Świstaka, która znowu pokazała, że grupowa praca nad tłumaczeniem sprawdza się całkiem nieźle, i wszystkim, którzy dbają, żeby rozpoczęte dzieło doprowadzić do finału, a dzieła cudze krytykują wyłącznie konstruktywnie.

Radiowiec

Dostrzeżone usterki

  • Rozdział 2, strona 30

    W tym miejscu (oraz na stronie 148) mamy drobną niekonsekwencję, w poprzednich częściach cyklu merpeople to były trytony, a w „Insygniach” niespodziewanie mamy zamiast nich wodniki; język trytonów (Mermish) to tym razem język wodników.

  • Rozdział 4, strona 56

    Oryginalnie:

    Imagine if something went wrong and we were stuck as specky, scrawny gits forever.

    Oficjalnie:

    Jak by coś poszło nie tak, to już na zawsze zostaniemy piegowatymi chudzielcami.

    W tym zdaniu są dwa błędy. Po pierwsze, „jakby” powinno być tu napisane łącznie. Po drugie, specky to nie „piegowaty” (bo w oryginale byłoby „freckled”), Fred nawiązywał do okularów Harry'ego (ang. specs), który – o ile wiadomo – piegowaty nigdy nie był. W tłumaczeniu Armii Świstaka nie ma jednak żadnego „okularnika” (i dobrze, specky git to poważna obelga, nieładnie z czyjegoś kiepskiego wzroku żartować!), tylko po prostu „kościsty wymoczek”.

  • Rozdział 7, strona 121

    Oryginalnie:

    A desk stood facing the open window, which looked out over the orchard where he and Ginny had once played two-a-side Quidditch with Ron and Hermione (…)

    Oficjalnie:

    Za biurkiem, przez otwarte okno, widać było sad, w którym kiedyś grali w quidditcha para na parę: on był z Ginny, a Ron z Hermioną.

    Miłośnicy quidditcha zwrócili mi uwagę na ten drobiazg. W oryginale nie ma tu nic o tym, kto grał z kim; na początku szóstego rozdziału Księcia Półkrwi czytamy jednak, że Harry grał razem z Hermioną przeciw Weasleyom.

  • Rozdział 8, strona 144

    Zdanie Podtrzymujące namiot słupki oplatały białe i złote kwiaty pokazuje, że korekta się nie postarała i wciąż trafiają się zdania, w których podmiotem nie jest to, co miało być.

  • Rozdział 8, strona 155

    Ron miał oczywiście powiedzieć „Chodź, zatańczymy”, a nie „Choć”.

  • Rozdział 8, strona 160

    Elfias Doge nie powiedział, że znał Dumbledore'a tak dobrze jak nikt, a tylko skromnie przyznał, że „równie dobrze, jak każdy” (oryg. As well as anyone).

  • Rozdział 9, strona 172

    Drobna pomyłka: po polsku mamy napisane, że po drugiej stronie grupa mężczyzn śpiewała głośno, machając do nich rękami, a w oryginale jest a group of men on the opposite side was singing and weaving across the pavement, czyli rozśpiewana grupka mężczyzn szła chwiejnie chodnikiem (nie „waving”, a „weaving”).

  • Rozdział 10, strona 190

    Do wydrukowanej tu końcówki pierwszej strony listu Lily – bo wydaje mi się nieprawdopodobne, żeby Dumbledore – nie pasuje początek ze strony drugiej (na stronie 706) – żeby kiedykolwiek mógł być przyjacielem Gellerta Grindelwalda, drugie „żeby” należałoby usunąć.

  • Rozdział 11, strona 231

    Oryginalnie:

    ‘More?’ said Mundungus. ‘That wouldn't have been effing difficult… bleedin' gave it away, di'n' I? No choice.’

    Oficjalnie:

    – Więcej? – powiedział Mundungus. – To by było cholernie trudne… bo, kurde, musiałem go oddać, no nie? Nie miałem wyboru.

    Przeczenie gdzieś się zgubiło. W tłumaczeniu Armii Mundungus mówi, że wziąć więcej za medalion nie byłoby takie trudne… bom go, cholera, za darmo oddał.

  • Rozdział 12, strona 236

    Literówka, „auczyciele”.

  • Rozdział 12, strona 238

    Literówka, „uśmiechm”.

  • Rozdział 12, strona 239

    We fragmencie kiedy będzie wchodził z ministerstwa albo z niego wychodził miało oczywiście być „kiedy będzie wchodził do ministerstwa”.

  • Rozdział 12, strona 239

    Tutaj i na kolejnych stronach mamy następny przykład niekonsekwencji – Magiczny Personel Techniczny (Magical Maintenance) wystąpił już w Zakonie Feniksa, tyle że jako Służby Porządkowe.

  • Rozdział 12, strona 251

    Oryginalnie:

    ‘Blooming pain in the bum, this, eh? Forcing us all to get to work this way! Who are they expecting to turn up, Harry Potter?’

    Oficjalnie:

    – Cholerne parcie w tyłku! Żeby wszyscy musieli tędy przychodzić do pracy! Kogo się spodziewają te palanty? Harry'ego Pottera?

    To nie tak, nie ma w języku polskim czegoś takiego. Idiom „pain in the ass” i pochodne, to po polsku ewentualnie „wrzód na tyłku”, jeśli mowa o rzeczy (a jeśli o człowieku, to np. „upierdliwiec”).

  • Rozdział 14, strona 282

    W obu tłumaczeniach Revulsion Jinx to „zaklęcie odrazy”, jednak moim zdaniem nie o to chodziło. Revulsion to również „odwrót”, „zwrot”, a Hermiona nie chciała chyba w uczepionym jej ręki Yaxleyu wzbudzić odrazy, tylko właśnie zmusić go do odwrotu.

  • Rozdział 14, strona 293

    W zdaniu potrzebował do tego starego wytwórcę różdżek powinno być „wytwórcy”.

  • Rozdział 15, strona 310

    W oficjalnej polskiej wersji Ted Tonks mówi: Widocznie zasługujesz na to, żeby cię okłamywali, Dirk, skoro czytasz takie gówno, chociaż w oryginale nie ma ani shit, ani crap, tylko po prostu muck. Można by tak nie szaleć ze słownictwem – w wersji Armii przeklina tylko Amycus Carrow, śmierciożerca, i akurat w jego przypadku (obawia się, co Voldemort zrobi z jego siostrą za to, że Harry jej się wymknął) jest to uzasadnione.

  • Rozdział 16, strona 339

    Oryginalnie:

    He should have brought something to give them, and he had not thought of it, and every plant in the graveyard was leafless and frozen.

    Oficjalnie:

    Powinien coś przynieść, żeby złożyć na ich grobie, ale wcześniej o tym nie pomyślał, a wszystko, co rosło na tym cmentarzu, było pozbawione liści i zmarznięte.

    Korekta się nie popisała, takie zdania nie powinny się w druku w ogóle pojawiać, początek wygląda, jak przełożony automatem słowo w słowo. W tłumaczeniu Armii Świstaka jest Powinien był coś dla nich przynieść, nie pomyślał o tym, a wszystkie rośliny na cmentarzu były bezlistne i zmarznięte.

  • Rozdział 18, strony 366 - 367

    Enid Smeek zdecydowanie nie była mężczyzną – Enid to imię żeńskie.

  • Rozdział 19, strona 395

    Tłumacz już od dawna nadużywa „członków”, zamiast mówić np. o „kończynach”, co zawsze budziło moją niekontrolowaną wesołość, ale po przeczytaniu, że Hermiona miała kamienną twarz nad ciasno splecionymi członkami – zjechałem z fotela…

  • Rozdział 20, strona 407

    Literówka, jest Lovegoode'a, ma być „Lovegooda”.

  • Rozdział 20, strona 417

    Widząc propeller żądlibąkowy, niemal każdy sięgnie po słownik… angielsko-polski. Tymczasem w słowniku języka polskiego PWN również znajdziemy to słowo, ale chyba już od bardzo dawna po polsku mówi się po prostu „śmigło”.

  • Rozdział 21, strona 428

    W zdaniu Jak by się tak zastanowić – dodał – to może ta opowieść wyjaśnia, dlaczego różdżki z czarnego bzu uważa się za przynoszące pecha powinno być „jakby”.

  • Rozdział 23, strona 472

    Harry po trafieniu zaklęciem widział twarz Malfoya jako a pale and pointed blur beneath white-blond hair, tylko że po polsku nie ma czegoś takiego, jak blada, wyostrzona twarz.

  • Rozdział 23, strona 479

    W zdaniu Jak by się pan trochę przesunął… powinno być „jakby”.

  • Rozdział 23, strona 483

    Tutaj chochliki musiały nieźle narozrabiać, skoro w tłumaczeniu Zgredek pokiwał skwapliwie głową, kłapiąc uszami. Kłapanie kojarzymy raczej z paszczą, a Zgredek przytaknął, aż jego uszy załopotały (oryg. nodded, his ears flapping).

  • Rozdział 23, strona 485

    Oryginalnie:

    ‘And we'll have that,’ whispered Ron, tugging Wormtail's wand from his other hand.

    Oficjalnie:

    – No i mamy to – wyszeptał Ron, wyrywając mu różdżkę z dłoni.

    Wyszło to dość brutalnie, jakby życie Petera się w ogóle nie liczyło, a Ron przecież powiedział tylko I jeszcze sobie to pożyczymy.

  • Rozdział 25, strona 532

    Drobna usterka, zamiast że z się wami widziałem ma być „że się z wami widziałem”.

  • Rozdział 26, strona 539

    Oryginalnie:

    She tasted disgusting, worse than Gurdyroots!

    Oficjalnie:

    Miała ohydny smak w ustach, gorszy niż wywar z tykwobulwy!

    Nie o to chodziło. Hermiona wypiła właśnie eliksir wielosokowy i to esencja pani Lestrange tak jej smakowała.

  • Rozdział 26, strona 555

    W zdaniu dotknął końcem klingi stojący w pobliżu srebrny dzban miał być pewnie inny czasownik, bo dotyka się czegoś, nie coś.

  • Rozdział 31, strona 633

    Oryginalnie:

    In spite of my perfidy, she was desperate to see me one more time.

    Oficjalnie:

    Pomimo mojej perfidii bardzo chciała zobaczyć mnie przed śmiercią.

    Po polsku „perfidia” to coś znacznie gorszego, a angielskie perfidy to również po prostu „zdrada zaufania”, stąd w nieoficjalnym tłumaczeniu Mimo tego, jaką wiarołomną okazałam się córką, rozpaczliwie pragnęła ujrzeć mnie ostatni raz.

  • Rozdział 31, strona 635

    Na tej stronie mamy bardzo nieładną konstrukcję – tej nocy, w której poprosił o pracę. Podobne konstrukcje są też na stronach 703 i 733.

  • Rozdział 33, strona 688

    W zdaniu A ty gdzie byś chciał być, jak byś mógł wybierać? powinno być „jakbyś”.

  • Rozdział 33, strona 696

    Dość komicznie wyszło przetłumaczenie Dumbledore's crooked-nosed profile – on miał krzywy nos (po złamaniu), ale nie załamany

  • Rozdział 34, strona 708

    Literówka, „piersaich” (miało być: „piersiach”).

  • Rozdział 35, strona 739

    Literówka, „zaczał” (zamiast: „zaczął”).

  • Rozdział 36, strona 742

    Błąd ortograficzny – nie można powiedzieć, że zawias okularów „wżynał się”, bo wżynać się (i wżąć) można w łan zboża, okulary się wrzynają.

  • Rozdział 36, strona 762

    Harry stał z dwoma różdżkami w dłoni, a oczywiście powinien był stać z dwiema.